Forum Byliśmy żołnierzami...
Forum byłych żołnierzy MSV, którzy wyszli przez otwarte drzwi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowiadanie weryfikacyjne dla RedOgów pióra Czeskiego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Byliśmy żołnierzami... Strona Główna -> V-Zajebiste Artykuły
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
harvezd
Ten, o którym Seji mówi, że jest fajny



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stont kleeckam

PostWysłany: Śro 21:58, 16 Lis 2005    Temat postu: Opowiadanie weryfikacyjne dla RedOgów pióra Czeskiego

Mam nadzieję, że Czeski się nie obrazi, jeżeli to wrzucę. Był to owoc wiecornej głupawki i braku tekstów testowych. Staraliśmy się go naciapać największą możliwą ilością błędów :)

Zmierzch powoli zachodził nad róinami grodu. Maghtar idąc ze swym mieczem u boku, rozglądał się bacznie na boki, by coś nie wyskoczyło mu za rogu. Wiedział, że niebezpieczeństwo jest bliskie, nie wiedział tylko gdzie. W głowie czuł pólsowanie krwi i czegoś jeszcze. Myśli. Tak, myśli pędziły po jego głowie fte i we fte. Ciemna istota mroku przesłaniała jego jasność widzenia swiata, zakrywając płachtami swojej peleryny odwagę i nieustraszoność młodzieńca. Bał się. Nigdy, jako członek bractwa zabujców nie wyruszał na takie ciermiężne zadanie.
Ciemność zapadała pośród murów. Martwe miasto budziło się do życia. Zewsząd czmychały drobne szeleszczonce gryzonie i nie tylko. Coś przemykało po ulicach, drapiąc swymi pazurami asfalt.
Maghtar uniósł miecz. Coś się zbliżało. Drapanie po kostce brukowej robiło coraz głośniejsze. Nagle przystanęło. Maghtar zamarł w oczekiwaniu. Z głośnym świstem powietsza na łowcę runęły dwa olbrzymie nietoperze, krzycząc: „skriiik! Skriik!”
Wojownik sprawnym pirułetem wywinął się bestiom i uderzył. Jego ślniący miecz, z najlepszej krasnoludzkiej stali, stapianej z mithrilem w prastarych kuźniach Hoghwardu, przez długobrodych, siwowłosych mistrzów kowadła i młota, harowany w jusze orków, schwytanych na pustkowiach na północ od Hoghwardu, zaśpiewał pieśń krwi aby spyłneła na niego moc jego przodkow.
- Hiaaaach! – Maghtar ciął lewe skrzydło przelatującego nietoperza. Bestia z głośnym „au” poszybowała, po czym wycieła w ceglany mur. Gdy padałą na ziemię z mokrym plaskiem, oczom Maghtara ukazałą się postać młodej dziewczyny o kruczych włosach która ze zranionym ramieniem podnosiła się z chodnika który był zpryskany krwiął.
- Giń, pijawko! – Maghtar skoczył ku niej. Wampiżyca pokazała zęby w geście obrony. Które ociekały śliną lśniąc odrażająco w świetle księżyca.
- Co bronisz się suko co? – hoghwardzki miecz wbił się cięciem w głowę potwożycy. Ta zawyła, boleśnie upadając na piasek.
- Tak kończą wszystkie stworzenia nocy. Tak mi dopomórz Moranilu bogu wojownikow.
Maghtar ruszył dalej cienista aleją. Ujrzał przed sobą księżyc wypływający za domu przy ulicy, którą szedł. Jego białe blade niczym twarz trupa światło świeciło nad miastem. Wolnym krokiem wszedł na most nad rzeką. Pszepływająca pod nim, rzeka była czarna, jak niczym włosy zabitej wampirzycy. Ale ona byłą już martwa, leżała na chodniku pod ścianą z cegieł.
Łowca zobaczył na tle księżyca szarrzującą na niego drugą bestię. Wielgahny nietoperz nie zaatakował, jednak decydując się jedynie aby zatoczyć koło nad idącym mostem wojownikiem. Z góry usłyszał syczące słowa:
- Zabiłeśśśśśś moją oblubienicę człowiecze. Teraz, twoja śmierc będzie straszna straszniejsza nawet od męki piekieł!
- Nie boję się, ciebie stworze nocy! – odkrzyknał Maghtar przyspieszając kroku. Ustami szeptał słowa modlitwy do Moranila – Słuchaj, przerośniety gacku! Znajdę twoje leżę i rozpirzę tę trumnę w drobny mak!
- Czekam.... czekam.... nędzny śśśśśśśśmirtelniku... odsyczał wampir i pomknoł na swych skrzydłach, w stronę widocznego, na wzgurzu starego dworu, z pozapadanym dachem i starymi oknami pomalowanymi na czarny kolor.
Maghtar wytarł miecz który spływał krwią o trawę rosnącą przy końcu mostu który wisiał nad strómieniem i nie zwolniając kroków ruszył ku dworowi na wzgórzu który górowął nad okolica.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nasstar
Ten, który na Imladrisie...



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce/Warszawa (WAT)

PostWysłany: Śro 22:02, 16 Lis 2005    Temat postu:

matkooooooo:) Jakbym to dostal to byscie mnie mieli na sumieniu:D

Na poczatku myslalem ze to fragment "Kodeksu magów":D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czeski
V-Troll



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 22:03, 16 Lis 2005    Temat postu:

Ależ enjoy. Powinienem czuć się dumny ze stworzenia takiego babola. Przyznac musze jednak, że i tak chowało się to w stotunku do coponiektórych aktów twórczości, nadsyłanych do redakcji. :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Byliśmy żołnierzami... Strona Główna -> V-Zajebiste Artykuły Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin