Forum Byliśmy żołnierzami...
Forum byłych żołnierzy MSV, którzy wyszli przez otwarte drzwi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Najwięksi partacze literaccy lat ostatnich...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Byliśmy żołnierzami... Strona Główna -> Offtopic, uwagi, propozycje itp.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Morgana
Ta, która jest tycia



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1012
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wolomin

PostWysłany: Czw 0:08, 29 Gru 2005    Temat postu:

Majk, przeczytaj książkę. Wtedy będę miała z Tobą o czym rozmawiać. Póki co nie mam. I nie będę na dowód cytować swojej promotorki, wybitnej specjalistki od psychologii tożsamości:P.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galhard
no no, tylko nie szczerbaty



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Parszawa

PostWysłany: Czw 0:43, 29 Gru 2005    Temat postu:

Majkstersky napisał:
Morg, postmodernizm uznaję za wymówkę dla pogwałcenia pewnych zasad, pisania niechlujnego lub banalnego. Że aż zacytuję jedną ze specjalistek od postmodernizmu, moją panią promotor, profesor Alicję Kuczyńską:


LOL. Dobrze, że powołałeś się na ciało profesorskie. Inaczej pomyślałbym, że wyczytałeś to w jednym z felietonów Ziemkiewicza (popełnił kiedyś takie zdanie, jedno z najgłupszych w jego karierze) i nie stałoć nawet inteligencji, żeby zmienić osobę z "uważam" na "on uważa".

Jestem konserwatywny co do podejścia do sztuk pięknych, etyki, polityki i takich pierdoł. W literaturze natomiast postmodernizm uwielbiam. Zasługę tę przypisuje się:
- Umbertowi Eco
- Italo Calvino ("Zamek krzyżujących się dróg")
- Jurijowi Andruchowyczowi ("Perwersja"),
a z fantastyki:
- K. Jeskovowi ("Ostatni władca pierścienia").

A teraz z przyjemnością poczytam, jak Szanowny P.T. Przedmówca będzie się wężykiem, wężykiem wycofywał. :-D Chyba, że powie mi prosto w twarz, że "Wahadło Foucaulta" i "Wyspa dnia poprzedniego", "Zamek..." czy "Ostatni..." to po prostu "gwałcący pewne zasady" bełkot kretynów, którym nie chciało się szukać własnych pomysłów na książki :>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morgana
Ta, która jest tycia



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1012
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wolomin

PostWysłany: Czw 0:53, 29 Gru 2005    Temat postu:

Galhard napisał:

Jestem konserwatywny co do podejścia do sztuk pięknych, etyki, polityki i takich pierdoł. W literaturze natomiast postmodernizm uwielbiam. Zasługę tę przypisuje się:
- Umbertowi Eco
- Italo Calvino ("Zamek krzyżujących się dróg")
- Jurijowi Andruchowyczowi ("Perwersja"),
a z fantastyki:
- K. Jeskovowi ("Ostatni władca pierścienia").



Ja do listy ochoczo dorzucę Suskinda z "Pachnidłem", Arturka Pereza-Reverte z serią przygód kapitana Alatriste'a (to to dopiero jest bezczelny typ, tak pomysły z Dumasa zrzynać;-), Julka Cortazara i signore'a Borgesa, od czasu do czasu Donalda Bartheleme'a:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galhard
no no, tylko nie szczerbaty



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Parszawa

PostWysłany: Czw 0:56, 29 Gru 2005    Temat postu:

Byla_Kontradmiral_Morgana napisał:

Ja do listy ochoczo dorzucę Suskinda z "Pachnidłem", Arturka Pereza-Reverte z serią przygód kapitana Alatriste'a (to to dopiero jest bezczelny typ, tak pomysły z Dumasa zrzynać;-),


Właśnie się zastanawiałem, czy te dwie tu umieszczać.
Pachnidło właśnie czytam i jeszcze nie wiem, co o nim sądzę, a Perezerewereze ma u mnie przerąbane - jako nastolatek go kochałem, ale jako dziestolatek przeżywam zawód za zawodem i po Alatriste'a postanowiłem nie sięgać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morgana
Ta, która jest tycia



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1012
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wolomin

PostWysłany: Czw 1:00, 29 Gru 2005    Temat postu:

Galhard napisał:

Właśnie się zastanawiałem, czy te dwie tu umieszczać.
Pachnidło właśnie czytam i jeszcze nie wiem, co o nim sądzę, a Perezerewereze ma u mnie przerąbane - jako nastolatek go kochałem, ale jako dziestolatek przeżywam zawód za zawodem i po Alatriste'a postanowiłem nie sięgać.


"Pachnidło" ma zrąbany finał moim zdaniem, ale ja jestem dziwna, może Tobie się spodoba:D
Nie sięganie po Alatrista to błąd, bo to dobra lektura, nawet jak się nie lubi tych szachownic flamandzkich i inszych klubów dumas. Taki bardziej klimatyczny i historycznie wczesniejszy "Fechmistrz" ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galhard
no no, tylko nie szczerbaty



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Parszawa

PostWysłany: Czw 1:04, 29 Gru 2005    Temat postu:

Byla_Kontradmiral_Morgana napisał:

"Pachnidło" ma zrąbany finał moim zdaniem, ale ja jestem dziwna, może Tobie się spodoba:D


Może się dziś dowiem, może jutro albo za parę dni. Właśnie spadam od kompa do lektury.

Byla_Kontradmiral_Morgana napisał:
Nie sięganie po Alatrista to błąd, bo to dobra lektura, nawet jak się nie lubi tych szachownic flamandzkich i inszych klubów dumas. Taki bardziej klimatyczny i historycznie wczesniejszy "Fechmistrz" ;-)


Kiedy ja właśnie uwielbiałem, chyba uwielbiam dalej "Klub Dumas" i "Szachownicę", to były książki, które coś ze sobą niosły. O Alatriste słyszałem, że język jest jakby pisał to albo tłumaczył kompletnie kto inny, bez ucha w ogóle, a całość - prosta i slapstickowa. Problem polega na tym, że ciągle nie wiem, czy się z tym, kto mi to mówił, ogólnie zgadzam co do literatury. Ale wiesz, mi się "Bracia Grimm" podobali... no nie wiem, może kiedyś?

Dobranoc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morgana
Ta, która jest tycia



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1012
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wolomin

PostWysłany: Czw 1:12, 29 Gru 2005    Temat postu:

Galhard napisał:

Kiedy ja właśnie uwielbiałem, chyba uwielbiam dalej "Klub Dumas" i "Szachownicę", to były książki, które coś ze sobą niosły.


Pssssyt, ja też je lubię, niezależnie do tonu poprzedniej wypowiedzi. Nie cierpię za to "Cmentarzyska bezimiennych statków".

Galhard napisał:

O Alatriste słyszałem, że język jest jakby pisał to albo tłumaczył kompletnie kto inny, bez ucha w ogóle, a całość - prosta i slapstickowa. Problem polega na tym, że ciągle nie wiem, czy się z tym, kto mi to mówił, ogólnie zgadzam co do literatury.


Khem, świetny przekład Łobodzińskiego, który to tłumaczył i "Szachownicę", i "Klub Dumas", i "Fechmistrza". Przekład 2 tomu Alatrista został wyróżniony jakąs nagrodą przez Instytu Cervantesa:D

Cytat:

Ale wiesz, mi się "Bracia Grimm" podobali... no nie wiem, może kiedyś?
Dobranoc


No mi się książka podobała;-) Dobranoc. Zabieram się za kupę pod tytułem "Najstarszy". Może bedę okrutna i powklejam tu cytaty....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Majkstersky
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi Warszawa

PostWysłany: Czw 2:39, 29 Gru 2005    Temat postu:

Galhard napisał:
A teraz z przyjemnością poczytam, jak Szanowny P.T. Przedmówca będzie się wężykiem, wężykiem wycofywał. :-D
Wężykiem to ja się ostatnio ze Śródziemia wycofywałem ;).
Postmodernizm był dobry, dopóki nie rozwinął się Internet jako źródło informacji. Teraz już nie można "grać" z czytelnikiem opowiadając mu już znane bajki, bo ten demonstracyjnie ziewnie, skrzywi się i stwierdzi, że to było w Mistmare, ta pani ma imię po czarownicy z jakiegoś polskiego miasteczka, o tym to już Eco dawno pisał, a tamto w porównaniu z oryginałem wcale nie jest zabawne, jak się rozpaczliwie usprawiedliwia czarny charakter. I bądź tu człowiecze oryginalny, żeby cię nie przyłapali na graniu starymi kartami.
Taki Dick na przykład - postmodernistyczny jest? A i owszem. Pomysł na myślącego robota ukradła mu ta supertajna komórka KGB ;), ale owa dziwna podróż coraz dalej w przeszłość w poszukiwaniu "uciekającego" cudownego specyfiku mimo pewnej chaotyczności była dość ciekawa.
Albo Vonnegut, "Rzeźnia Numer Pięć" - wyrwij kartki z pamiętnika, potasuj, daj czytelnikowi. Nawet mnie to wciągnęło.

Najgorsze są bowiem wymówki partaczy - nie wiem, jak nawaleni musieli być Pilch i Świetlicki, żeby wypromować tę pomyłkę, jaką jest Masłowska. Gdzie tu postmodernizm? W tym, że pisze się byle jakim językiem o byle czym? Jeśli postmodernizm mam rozumieć jako twórczy nihilizm, to ja uciekam z krzykiem i gębą w rękach.
Nawet ironiczne przedstawianie naszej rzeczywistości nie jest jakoś specjalnie odkrywcze - jeśli czytelnik coś w nich znajduje, to zazwyczaj jakże odkrywczą myśl, że on też mógł coś takiego napisać, zgarnąć za to kasę i być poważanym przez tych, którzy przeczytali, ale jeszcze nie napisali.

Postmodernizm w filozofii też mnie nie nęci - dzieła takich "filozofów" jak Heidegger czy Derrida to po prostu gadanie starych banałów z użyciem nowych niejasnych terminów bez definicji. Tak, żeby czytelnikowi tych pożal się boże dzieł wydawało się, że są one zbyt "mądre" by taki leszczyk jak on je zrozumiał.
Cytat:
Egzystencjalny fochizm to podobno filozofia… Zapoczątkowana przez grupę szkockich literatów specjalizujących się w opróżnianiu literatek ze szkockiej, a dookreślona przez Francuzów, którzy strzelali przeokropne fochy przy ich naśladowaniu i uświadamianiu sobie, iż nie są w stanie wypić tyle co Szkoci. Niemiecka odmiana fochizmu ma swe korzenie w fakcie, iż Niemcy nie mogli sobie wyobrazić, jak można nie zagryzać sznapsa bratwurstem i nie potrzebować soku z sauerkrauta następnego ranka.
Znalazłem coś takiego w necie i szczerze się uśmiałem. Ale może to tylko dlatego, że sam znam ten ból egzystencjalnych mdłości. ;)
Morgana napisał:
Może bedę okrutna i powklejam tu cytaty....
To nie może być gorsze od Albina. Z tego prostego powodu, że tłumacz zna dobrze polski.

PS: Dana Browna do listy nie dodaję, bo może i fabułki pisze cienkie, ale za to w miarę trzymające się kupy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flint
Ten, który spał na materacu Artuta



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Waziawa

PostWysłany: Czw 5:44, 29 Gru 2005    Temat postu:

Widzisz, majk, dyskusja z tobą nie ruszy z miejsca z jednej prostej przyczyny - nie czytałeś "Pana Lodowego Ogrodu", ale WIESZ, jaki on jest. A dyskutować z kimś, kto WIE, się nie da, zwyczajnie i po prostu. Zwłaszcza, ze dajesz niedwuznacznie do zrozumienia, że WIESZ nie tylko o Grzędowiczu, ale również o postmoderniźmie i innych takich. W zwiazku z tym mam dyskusje z tobą za jałowe. Wróć, jak przeczytasz Grzędowicza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galhard
no no, tylko nie szczerbaty



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Parszawa

PostWysłany: Czw 11:16, 29 Gru 2005    Temat postu:

Majkstersky napisał:
Galhard napisał:
A teraz z przyjemnością poczytam, jak Szanowny P.T. Przedmówca będzie się wężykiem, wężykiem wycofywał. :-D


Postmodernizm był dobry, dopóki nie rozwinął się Internet jako źródło informacji.


Mam Cię!

Majkstersky napisał:
Taki Dick na przykład - postmodernistyczny jest? A i owszem. Pomysł na myślącego robota ukradła mu ta supertajna komórka KGB ;), ale owa dziwna podróż coraz dalej w przeszłość w poszukiwaniu "uciekającego" cudownego specyfiku mimo pewnej chaotyczności była dość ciekawa.
Albo Vonnegut, "Rzeźnia Numer Pięć" - wyrwij kartki z pamiętnika, potasuj, daj czytelnikowi. Nawet mnie to wciągnęło.

(...)

Postmodernizm w filozofii też mnie nie nęci


Pisałem o literaturze. Może czujesz się pewniej na gruncie filozofii, ale uciekając w nią na fafnaście akapitów wcale o niczym mnie nie przekonasz :-)
Dlaczego po prostu nie przyznasz, że są książki lepsze i gorsze w każdej epoce literackiej? To jest aż takie proste. Tymczasem dla mnie większość tzw. "eksperymentów formalnych" charakterystycznych dla postmoderny to rzeczy ciekawe. Do nieciekawych należą zabawy typu "Bramy raju" Andrzejewskiego, ale między Andrzejewskim a Calvino jest pewna przepaść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morgana
Ta, która jest tycia



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1012
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wolomin

PostWysłany: Czw 11:27, 29 Gru 2005    Temat postu:

Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem, co Ty tu mówisz, więc pokomentuję wybiórczo, co mnie najbardziej rozbawiło:

Majkstersky napisał:

Postmodernizm był dobry, dopóki nie rozwinął się Internet jako źródło informacji.


Genialna teza:D Trzeba ja rozpropagować. W środowiskach akademickich zrobi furorę. Ale chyba już wiem, w czym leży istota problemu. Tak. Ludzie kiedyś nie czytali książek. Teraz sobie zasysają mułem i czytają, że hej. I dlatego dzięki Netowi znają motywy literackie, których kiedyś nie znali. Zdecydowanie tak. Bwehheeee.

Cytat:

Teraz już nie można "grać" z czytelnikiem opowiadając mu już znane bajki, bo ten demonstracyjnie ziewnie, skrzywi się i stwierdzi, że to było w Mistmare, ta pani ma imię po czarownicy z jakiegoś polskiego miasteczka, o tym to już Eco dawno pisał, a tamto w porównaniu z oryginałem wcale nie jest zabawne, jak się rozpaczliwie usprawiedliwia czarny charakter. I bądź tu człowiecze oryginalny, żeby cię nie przyłapali na graniu starymi kartami.


No dokładnie. Wszystko z Internetu zassają i wiedzą! Ci sto lat temu nie mieli netu i nie widzieli, że już wszystko Sofokles, Szekspir, Homer i apostołowie w Biblii opisali:P

Cytat:

Najgorsze są bowiem wymówki partaczy - nie wiem, jak nawaleni musieli być Pilch i Świetlicki, żeby wypromować tę pomyłkę, jaką jest Masłowska.


A czytałeś chociaż, czy znowu ktoś Ci opowiedział?

Cytat:

Nawet ironiczne przedstawianie naszej rzeczywistości nie jest jakoś specjalnie odkrywcze - jeśli czytelnik coś w nich znajduje, to zazwyczaj jakże odkrywczą myśl, że on też mógł coś takiego napisać, zgarnąć za to kasę i być poważanym przez tych, którzy przeczytali, ale jeszcze nie napisali.


Obiektywne przedstawianie naszej rzeczywistości też nie jest okrywcze, No takie oklepane, no zzrzynanie z reportażu w dodatku. A nieobiektywne i odrealnione jej przedstawianie: a fuj, fantastyka już była. No i realizm magiczny. Nie napiszę nic o rzeczywistości. To dopiero będzie odkrywcze:DD

Cytat:
]To nie może być gorsze od Albina. Z tego prostego powodu, że tłumacz zna dobrze polski.


Nie tłumacz, a tłumaczka. A poza tym - czytałes obydwu autorów? Bo mi się wydaje, że żadnego:P

Cytat:

PS: Dana Browna do listy nie dodaję, bo może i fabułki pisze cienkie, ale za to w miarę trzymające się kupy.


O, a to ciekawe. Zatem mój Ty piewco oryginalności w literaturze, podaj mi choć jeden orginalny pomysł pana Dana B. Chociaż nie wiem, ja tam tylko "Kod Leosia" czytałam. Moze reszta jest oryginalna:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cez
Niewąski komandor



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:46, 29 Gru 2005    Temat postu:

Majkstersky napisał:
jeśli czytelnik coś w nich znajduje, to zazwyczaj jakże odkrywczą myśl, że on też mógł coś takiego napisać, zgarnąć za to kasę i być poważanym przez tych, którzy przeczytali, ale jeszcze nie napisali.


Och ilez ja juz slyszalem podobnych sadow wyglaszanych przez ludzi, ktorzy nie zrobili w zyciu nic godnego uwagi, a ich umyslow nie skazila mysl chociaz marginalnie ocierajaca sie o orginalnosc. Bardzo czesto wydaje sie takim, ze cos mozna latwo, ze to czy tamto, przychodzi bez wysilku. Tymczasem pierwsza proba bolesnie konfrontuje ich z rzeczywistoscia. Pisac wcale nie jest latwo, grac konwencja nie jest tak prosto, a pozornie niedbaly styl, bywa wynikiem ciezkiej pracy i ogromnej wiedzy i erudycji autora. Szkoda tylko, ze takie uswiadomienie, rzadko przychodzi we wlasciwym czasie, a moglo by - na przyklad tuz przed napisaniem podobnej do majkowej bzdury :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
harvezd
Ten, o którym Seji mówi, że jest fajny



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stont kleeckam

PostWysłany: Czw 12:39, 29 Gru 2005    Temat postu:

Mike, a ta teroria o internecie jest twoja, czy twojej pani promotor/któregoś z wykładowców/ktoś ci opowiedział?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Majkstersky
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi Warszawa

PostWysłany: Czw 14:54, 29 Gru 2005    Temat postu:

Morgana napisał:
Ludzie kiedyś nie czytali książek. Teraz sobie zasysają mułem i czytają, że hej.
Ludzie kiedyś musieli czytać książki, żeby zrozumieć. Teraz sprawdzają dane hasło na googlach.
Morgana napisał:
A czytałeś chociaż, czy znowu ktoś Ci opowiedział?
Czytałem fragmenty "Wojny..." i "Pawia królowej".
Galhard napisał:
większość tzw. "eksperymentów formalnych" charakterystycznych dla postmoderny to rzeczy ciekawe.
Ale eksperymenty mają to do siebie, że czasem nie idą jak trzeba, robiąc widowiskowe bum prosto w nos eksperymentatora.
Cez napisał:
Pisac wcale nie jest latwo, grac konwencja nie jest tak prosto, a pozornie niedbaly styl, bywa wynikiem ciezkiej pracy i ogromnej wiedzy i erudycji autora.
Pisać nie jest łatwo - fakt. Dobrze grać konwencją nie jest prosto - owszem. Ale stwierdzając, że pozornie niedbały styl bywa efektem ciężkiej pracy dajesz pozwolenie na tworzenie różnych Albinków i Sterlinków młodszych (owszem. Popełniłem kichę. I ta kicha nawet jest gdzieś w necie. Szukajcie, może wam się uda znaleźć) - zawsze może się taki zasłonić wymówką, że nad stylem ciężko pracował.
Flint napisał:
nie czytałeś "Pana Lodowego Ogrodu", ale WIESZ, jaki on jest.
Nie skreśliłem go od razu. Przejrzałem trochę, potem wróciłem do domu i jeszcze raz przeczytałem "Toy Toy Song" Ziemiańskiego... Dziwnie podobne.
Morgana napisał:
O, a to ciekawe. Zatem mój Ty piewco oryginalności w literaturze, podaj mi choć jeden orginalny pomysł pana Dana B.
Nihil novi, moja mości panno. Treść oklepana i zalatująca nagonką na jedynie słuszny kościół, ale forma pozwala to jakoś czytać bez odruchów wymiotnych.

Generalizacja mnie zgubi. :(

I teraz się wstydzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cez
Niewąski komandor



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:13, 29 Gru 2005    Temat postu:

Majkstersky napisał:
stwierdzając, że pozornie niedbały styl bywa efektem ciężkiej pracy dajesz pozwolenie na tworzenie różnych Albinków i Sterlinków młodszych


Cóż Majku Sztyrlitzu. Popełniłeś kilka błędów. Pozwól, że zwrócę Ci na nie uwagę.
Po pierwsze nie przeczytałeś ze zrozumieniem. Pozornie niedbały styl, to nie to samo co niedbały styl. Dalej jest jeszcze mowa o wiedzy i erudycji. Rozważ to proszę. Po drugie wciąż zdarza Ci sie mylić grafomanię z literaturą. Wypociny Albina to rzecz ktora i owszem mogłaby zaistnieć, ale w szufladzie. To ze pojawiła się na rynku wydawniczym, to dowód nie tyle upadku literatury, co raczej marnej kondycji instytucji rodziny. Skoro rodzice w tak wypaczony sposób pojmują miłość rodzicielską, że wydają książkę syna i tym samym niemalże przekreślają jego szanse na dalsze publikacje, a zatem czynią mu krzywdę, to dokąd zmierza ten świat? Po trzecie Nie zauważyłem żebym dawał komukolwiek przyzwolenie, na uprawianie rzeczonej grafomani. Moze dlatego, ze w istocie zwisa mi jak wiele mialkich tekstow ukaze sie na rynku. Jest cale grono odbiorcow literatury Browna, nie mi oceniac czy to idioci, czy intelektualisci. Mnie smiesza osady w stylu "sam bym tak umial", albo "tak to kazdy glupi potrafi", lub "kurde co to za sztuka, skoro moge to sobie zrobic z sasiadem". Nie wiem co taki jeden z drugim robia z sasiadem, może i fakt, ze jest to nielada sztuka, ale smiem watpic czy tak latwo jest pisac ksiazki, tworzyc rzezby, malowac obrazy czy dawac przedstawienia. Moze i latwo. W takim razie jestesmy narodem, ba gatunkiem tylko i wylacznie artystow! Jezeli jednak moge wyrazic w tym miejscu jakies preferencje, to szczerze mowiac wolalbym omijac jak najszerszym lukiem ewentualne usilowania artystycznego zaistnienia kowalskich, nowakow, iksinskich, czy skoro juz przy tym jestesmy sterlinkow, czy to mlodszych, czy starszych (zwlaszcza tych ostatnich. Ludzie ktorzy zapamietale krytykuja ksiazki, ktorych nie przeczytali, a swoje literackie teorie buduja na bazie fabuly gry komputerowej, musza miec powazne braki w sferze ducha). Znowu nie dlatego, ze odmawiam komukolwiek prawa do wyrazania siebie. Jedynie dlatego, ze bylby to kolejny eksperyment formalny. Takich zas mam juz troche za soba. Kiedys pilem bejce, innym razem przypalilem, cos czego nazwy nawet nie potrafilem wymowic i calowalem sie z mulatka, ktora mowila podjerzanym barytonem. Mam naprawde dosyc wrazen.
Na koniec piszac ze ja daje czemukolwiek przyzwolenie, niejako wkraczasz w moje kompetencje, poniewaz mam nieco inne zdanie na temat tego czemu, komu i na co daje wszelkiej masci przyzwolenia.
Mam nadzieję, że Ci trochę pomogłem.
Dziekuje :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Majkstersky
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi Warszawa

PostWysłany: Czw 17:45, 29 Gru 2005    Temat postu:

Cez napisał:
Pozornie niedbały styl, to nie to samo co niedbały styl.
Tylko dla autora. Czytelnik nie może stwierdzić, czy to celowe, czy nie - chyba, że jest to n-ta książka danego autora, jako jedyna bądź jedna z niewielu wyróżniająca się takim właśnie stylem.
Cez napisał:
To ze pojawiła się na rynku wydawniczym, to dowód nie tyle upadku literatury, co raczej marnej kondycji instytucji rodziny. Skoro rodzice w tak wypaczony sposób pojmują miłość rodzicielską, że wydają książkę syna i tym samym niemalże przekreślają jego szanse na dalsze publikacje, a zatem czynią mu krzywdę, to dokąd zmierza ten świat?
Możesz rozwinąć? Bo to brzmi zbyt absurdalnie nawet jak na Polskę.
Cez napisał:
Nie zauważyłem żebym dawał komukolwiek przyzwolenie, na uprawianie rzeczonej grafomani. Moze dlatego, ze w istocie zwisa mi jak wiele mialkich tekstow ukaze sie na rynku.
"By zło zwyciężyło, wystarczy, żeby dobrzy ludzie nie robili nic." ;)
Cez napisał:
wolalbym omijac jak najszerszym lukiem ewentualne usilowania artystycznego zaistnienia kowalskich, nowakow, iksinskich, czy skoro juz przy tym jestesmy sterlinkow, czy to mlodszych, czy starszych (zwlaszcza tych ostatnich.
Sterlink starszy znalazł sobie korektora i przeczytał parę książek więcej... Już nawet Parowski mu powiedział, że nadesłany tekst formalnie nadaje się do publikacji, tylko fabuła jest trochę kuleje...
Ale, fakt faktem, czeka mnie wizyta w bibliotece albo księgarni. Żeby pisać, trzeba czytać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cez
Niewąski komandor



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 708
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:32, 29 Gru 2005    Temat postu:

Sztyrlitz nie lapiesz dowcipu i ironii. Tak bywa. Nie mam sily tlumaczyc.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flint
Ten, który spał na materacu Artuta



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Waziawa

PostWysłany: Czw 20:58, 29 Gru 2005    Temat postu:

Majkstersky napisał:

Flint napisał:

Nnie czytałeś "Pana Lodowego Ogrodu", ale WIESZ, jaki on jest.

Nie skreśliłem go od razu. Przejrzałem trochę, potem wróciłem do domu i jeszcze raz przeczytałem "Toy Toy Song" Ziemiańskiego... Dziwnie podobne.


Proooszę. To, ze kiedyś grałeś w "Albion" (nota bene zupełnie różny od "Pana Lodowego Ogrodu), nie oznacza, że autor książki też, ba!, pozwolę sobie nawet w to wątpić. Prędzej uwierzę, że czytał Ziemiańskiego, ale o ile ja pamiętam "Toy Toy Songa", to ma się do pomysłu, na któym oparty jest "PLO" nijak. Zupełnie nijak. Przy okazji - jeśli dla ciebie pomysł umieszczenia kogoś z zupełnie innej bajki w zupełnie innej bajce wywodzi się z twórzczości GINa, to przepraszam, ale muszę cię zabić śmiechem na miejscu. Har har har.
Dobrze radzę - przeczytaj ksiażkę Grzędowicza, zanim zaczniesz się na jej temat wypowiadać, ajuż ZWŁASZCZA zanim ocenisz jej autora jako największego literackiego partacza lat ostatnich. Warto zresztą w ogólności znać rzeczy, o której się mówi. Ja raz w życiu napisałęm recenzję książki, której nie przeczytałem do końca, i bardzo się tego wstydzę - ale nie miałem wyjścia.

Co do Albina - sytuacja wygląda tak, ze rodzice Wieszcza, dziennikarze telewizyjni, zapłacili za wydanie książki syneczka, bo przecież syneczek Arrrtysta. Jeszcze jakieś pytania?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Majkstersky
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi Warszawa

PostWysłany: Czw 22:24, 29 Gru 2005    Temat postu:

Flint napisał:
Co do Albina - sytuacja wygląda tak, ze rodzice Wieszcza, dziennikarze telewizyjni, zapłacili za wydanie książki syneczka, bo przecież syneczek Arrrtysta. Jeszcze jakieś pytania?
Nie, dziękuję, wszystko jasne.
Flint napisał:
o ile ja pamiętam "Toy Toy Songa"
"Portal" nr 3, strona 59. Pokrótce: zepsuła się stacja kosmiczna,to wysyłają na nią oddział "specjalistów" z łapanki, w tym dziewuszkę o ksywce Toy (że nadmienię, z wadą wzroku godną Stępnia z "13. Posterunku"). Na miejscu okazuje się, że z powodu kosmicznego promieniowania i dziwnych eksperymentów firmy, która stację budowała, popieprzyło się mieszkańcom w łebkach i myślą jak ludzie ze średniowiecza.
Flint napisał:
To, ze kiedyś grałeś w "Albion" (nota bene zupełnie różny od "Pana Lodowego Ogrodu), nie oznacza, że autor książki też, ba!, pozwolę sobie nawet w to wątpić.
A to Grzędowicz nie jest z rocznika jakoś tak 70-80? Bo on chyba swego czasu nawet pisywał artykuły do MiM'a... PS: nie grałem w "Albion", jakoś nie miałem skąd tego wziąć. A słyszałem, że nienajgorsze.
Flint napisał:
Przy okazji - jeśli dla ciebie pomysł umieszczenia kogoś z zupełnie innej bajki w zupełnie innej bajce wywodzi się z twórzczości GINa, to przepraszam, ale muszę cię zabić śmiechem na miejscu.
Kogo? Przerzucanie z bajki do bajki zostało już wykorzystane tyle razy, że aż Sapek poświęcił na to ładnych kilkanaście stron w "Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini". Od niewątpliwego partacza, jakim jest John Norman, autor cyklu "Gor", po pisarzy całkiem niezłych. A zaczęło się to bodaj od Lewisa Carrolla (L. Frank Baum jest późniejszy).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morgana
Ta, która jest tycia



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1012
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wolomin

PostWysłany: Pią 0:17, 30 Gru 2005    Temat postu:

Majkstersky napisał:

Flint napisał:
o ile ja pamiętam "Toy Toy Songa"
"Portal" nr 3, strona 59. Pokrótce: zepsuła się stacja kosmiczna,to wysyłają na nią oddział "specjalistów" z łapanki, w tym dziewuszkę o ksywce Toy (że nadmienię, z wadą wzroku godną Stępnia z "13. Posterunku"). Na miejscu okazuje się, że z powodu kosmicznego promieniowania i dziwnych eksperymentów firmy, która stację budowała, popieprzyło się mieszkańcom w łebkach i myślą jak ludzie ze średniowiecza.


Majk, z przykrością informuję, że to nawet nie przypomina fabuły Grzędowicza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Byliśmy żołnierzami... Strona Główna -> Offtopic, uwagi, propozycje itp. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 10, 11, 12  Następny
Strona 2 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin