Forum Byliśmy żołnierzami...
Forum byłych żołnierzy MSV, którzy wyszli przez otwarte drzwi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Flintlocke's Guide to Azeroth - Przesmieszny komisk o WoWie
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Byliśmy żołnierzami... Strona Główna -> Offtopic, uwagi, propozycje itp.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MarheF
Ten, który zawsze stał z boku



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd

PostWysłany: Pon 23:12, 09 Sty 2006    Temat postu: Flintlocke's Guide to Azeroth - Przesmieszny komisk o WoWie

No wiec co tu duzo mowic. To trzeba obejzec. Zachecam wszystkich interesujacych sie tematem MMORPGow (a zwlaszcza WoWem). Komiks nie jest hermetyczny w swojej tresci ale obycie ze srodowiskiem graczy gier MMO wskazane.

[link widoczny dla zalogowanych]

PS. Pierwsze dwa epizody to tylko wstep. Prawdziy ROTFL zaczyna sie z kazdym nastepnym komiksem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nurglitch
cierobił



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:04, 13 Kwi 2006    Temat postu:

eee, ile razy to było. Tu masz coś interesującego o WoW:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hig
Ten, który wyszedł przez zamknięte drzwi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 22:20, 13 Kwi 2006    Temat postu:

W życiu bym nie pomyślał, że ToS WoWa są tak chujowe i jeszcze trzeba za to zapłacić.

A 5mln ludzi płaci i cieszy się jak cholera.

Niesamowite.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziadek Regis
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 9:05, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Nurglitch napisał:
eee, ile razy to było. Tu masz coś interesującego o WoW:
[link widoczny dla zalogowanych]


Interesujące? Fakt. Dawno nie czytałem czegoś równie głupiego. Jedyny w miarę ciekawy fragment to ten dotyczący ToS - ciekawe, czy tam rzeczywiście są powypisywane takie bzdury :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
harvezd
Ten, o którym Seji mówi, że jest fajny



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stont kleeckam

PostWysłany: Pią 10:18, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Nurglitch napisał:
eee, ile razy to było. Tu masz coś interesującego o WoW:
[link widoczny dla zalogowanych]


O, bardzo ciekawe. Znajduję wiele analogii w innych MMORPGach. Bardzo trafny artykuł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nurglitch
cierobił



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:29, 14 Kwi 2006    Temat postu:

EmielRegis napisał:

Interesujące?


Tak.

EmielRegis napisał:
Dawno nie czytałem czegoś równie głupiego.


Ja dawno nie czytałem o czymś tak głupim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galhard
no no, tylko nie szczerbaty



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Parszawa

PostWysłany: Pią 12:53, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Cytat:
Once you get up to rank 10, you are now competing against people who play the game 10 hours per day and up. There is no limit to how much a person can play, so players are driven to play every waking moment (forget having a job or social life) for fear that if they don't, some OTHER player will do so and be ahead in rank.


Zawsze to podejrzewałem. Co za upadek, Chryste!

Zwłaszcza trafione w wypadku graczy w WoW wydaje się:

Cytat:
players are driven to play every waking moment (forget having a job or social life)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarheF
Ten, który zawsze stał z boku



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd

PostWysłany: Pią 18:37, 14 Kwi 2006    Temat postu:

Nurglitch napisał:
EmielRegis napisał:

Interesujące?


Tak.


Zgadzam sie. Nawet bardzo interesujace, aczkolwiek moim zdaniem dosyc stronnicze. Twierdzenie iz "fun" (czyli w wolnym tlumaczeniu rozrywka/zabawa) jest uczeniem sie w bezpiecznym srodowisku w mojej opini jest bledne, a na podstawie tego wlasnie twierdzenia autor udowania ze WoW "uczy" niewlasciwych rzeczy. "Fun" jest subiektywne - kazdego bawi co innego, co wcale nie musi byc pouczajace (tyle ze jakies wnioski sie zawsze wyciaga z doswiadczen, choc nie koniecznie wlasciwe) czy bezpieczne. Dla przykladu chociazby paintball. Nie jest to w zadnym stopniu bezpieczna rozgrywka. Choc zagroznie dla zdrownia wszyscy uczestnicy staraja sie minimalizowac niebezpieczenistwo wciaz istnieje i jest dosc realne - poczynajac od trafnien we wrazliwe czesci ciala, po przez rozne inne urazy spowodowane gwaltownym poruszaniem sie w naturalnym srodowisku, na przeroznych chorobach i powiklaniach konczac. W rownym stopniu wszelka nauka z takiej "zabawy" plynaca wcale nie musi byc wlasciwa, bo gdy dajmy na to bierzemy udzial w jakiejs walce dystansowej wcale nie znaczy ze gdy ta dbiegnie konca, to zetrzemy z siebie farbe, czy tez rany, po czym wrocimy do obozowiska odpoczac.

Galhard napisał:

Cytat:
Once you get up to rank 10, you are now competing against people who play the game 10 hours per day and up. There is no limit to how much a person can play, so players are driven to play every waking moment (forget having a job or social life) for fear that if they don't, some OTHER player will do so and be ahead in rank.


Zawsze to podejrzewałem. Co za upadek, Chryste!


Cos w tym dziwnego? Jak dla mnie to calkeim naturalne. Chcesz byc w czyms najlepszy? Przygotuj sie na droge pelna poswiecen i wyrzeczen.

Nurglitch napisał:
EmielRegis napisał:
Dawno nie czytałem czegoś równie głupiego.


Ja dawno nie czytałem o czymś tak głupim.


Kazdy patrzy przez pryzmat wlasnego "Ja", nie mniej jednak, Nurglitch, nim ponowisz swoj arbitrany osad, notabene bardzo ogolny i krzywdzacy, sugeruje Ci, abys sobie zagral w gre, na temat ktorej sie wypowiadasz. Co innego na przyklad czytac o skokach na bungee, czy je ogladac, a co innego samemu skoczyc. Przekaz osob trzecich niegdy nie zastapi nam wlasnych doswiadczen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nurglitch
cierobił



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:56, 14 Kwi 2006    Temat postu:

MarheF napisał:

Zgadzam sie. Nawet bardzo interesujace, aczkolwiek moim zdaniem dosyc stronnicze. Twierdzenie iz "fun" (czyli w wolnym tlumaczeniu rozrywka/zabawa) jest uczeniem sie w bezpiecznym srodowisku w mojej opini jest bledne,


W opinii matki natury nie jest :) To dość dobra definicja zabawy. Kotki bawiąc się ucząc się zabijać. Dzieci bawiąc się uczą się najróżniejszych rzeczy.


MarheF napisał:

Dla przykladu chociazby paintball. Nie jest to w zadnym stopniu bezpieczna rozgrywka.


Nie? Uczysz się zabijać za pomocą nieistniejącej broni kinetycznej o pojemności tysięcy pocisków i zasięgu kilkunastu metrów, uczysz się też nie być przez tą broń zabijany. Ale kiedy dostajesz serię nie umierasz, prawda? Kiedy ostatnio zdarzył się wypadek śmiertelny w paintballu? Ludzie chodzą na mecze paintballowe w weekend i wracają cali i zdrowi - to norma, nie wyjątek. Co w tym jest niebezpiecznego?

MarheF napisał:

Kazdy patrzy przez pryzmat wlasnego "Ja", nie mniej jednak, Nurglitch, nim ponowisz swoj arbitrany osad, notabene bardzo ogolny i krzywdzacy, sugeruje Ci, abys sobie zagral w gre, na temat ktorej sie wypowiadasz. Co innego na przyklad czytac o skokach na bungee, czy je ogladac, a co innego samemu skoczyc. Przekaz osob trzecich niegdy nie zastapi nam wlasnych doswiadczen.


Ale jeśli skakałeś na 10 bungee na różnych mostach i widzisz film przedstawiający Ci inny most to masz już prawo coś powiedzieć? Grałem w 4 mmorpgi, w jeden nadal gram. Znam wszystkie idee składowe. Jakość gry online wyznacza dla mnie współczynnik czasu do osiągnięć. Jeśli gra mmorpg bazuje na założeniu, że im większym jesteś kartoflem w życiu i im mniej tego życia masz, tym więcej znaczysz w mmorpgu to jest dla mnie czymś kretyńskim do cna. I te Terms of Service - nie mów mi, że muszę zapłacić za tę grę, żeby zobaczyć jak mrożkowski absurd w niej panuje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nurglitch dnia Pią 19:19, 14 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galhard
no no, tylko nie szczerbaty



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Parszawa

PostWysłany: Pią 18:58, 14 Kwi 2006    Temat postu:

MarheF napisał:
aczkolwiek moim zdaniem dosyc stronnicze.


Jak wyobrażasz sobie bezstronną recenzję/esej stawiający tezy płynące z doświadczeń?

Cytat:
Twierdzenie iz "fun" (czyli w wolnym tlumaczeniu rozrywka/zabawa) jest uczeniem sie w bezpiecznym srodowisku w mojej opini jest bledne, a na podstawie tego wlasnie twierdzenia autor udowania ze WoW "uczy" niewlasciwych rzeczy. "Fun" jest subiektywne - kazdego bawi co innego, co wcale nie musi byc pouczajace (tyle ze jakies wnioski sie zawsze wyciaga z doswiadczen, choc nie koniecznie wlasciwe) czy bezpieczne.


A nie zauważyłeś, że autor - i autor książki, na którą ten się powołuje - przyjmują definicję naukową zabawy po to, by rozpatrzeć pedagogiczne aspekty gry? Ty przeciwstawiasz im "no, nie wydaje mi się" z poparciem czegoś w rodzaju "mini-argumentów instant". Przypomina to dyskusję doktora teologii z zakochaną trzynastolatką o miłości.

Cytat:
Dla przykladu chociazby paintball. Nie jest to w zadnym stopniu bezpieczna rozgrywka.


W żadnym stopniu? To znaczy, że jakby markery zamienić na karabiny z ostrą amunicją i pozdejmować te durne maski, niebezpieczeństwo nijak by się nie zwiększyło? Toż mi się zdawało, że paintball jest zabawą/grą symulacyjną, mającą w bezpiecznych warunkach odtworzyć pole walki, nie? I dlatego

Cytat:
zagroznie dla zdrownia wszyscy uczestnicy staraja sie minimalizowac


No, ale jeśli przez "zagrożenie", które czyni zabawę "w żadnym stopniu bezpieczną rozumiesz "inne urazy spowodowane gwaltownym poruszaniem sie w naturalnym srodowisku", co oznacza zapewne "zaatakowała go ziemia", to chyba żadna zabawa nie jest "w żadnym stopniu bezpieczna".

Cytat:
W rownym stopniu wszelka nauka z takiej "zabawy" plynaca wcale nie musi byc wlasciwa, bo gdy dajmy na to bierzemy udzial w jakiejs walce dystansowej wcale nie znaczy ze gdy ta dbiegnie konca, to zetrzemy z siebie farbe, czy tez rany, po czym wrocimy do obozowiska odpoczac.


Cokolwiek chciałeś przez to powiedzieć. Mam wrażenie, że bardzo się z tym nie zgadzam, ale póki nie przeczytam jakiejś sensownej parafrazy nie mogę powiedzieć nic więcej na ten temat.

Cytat:
Galhard napisał:

Zawsze to podejrzewałem. Co za upadek, Chryste!


Cos w tym dziwnego? Jak dla mnie to calkeim naturalne. Chcesz byc w czyms najlepszy? Przygotuj sie na droge pelna poswiecen i wyrzeczen.


Uprzedzał mnie ten tekst też o tym, że są ci, co ślepo bronią tej głupoty.
Mylisz godziny poświęcane na szkolenie umiejętności i rozpoznanie środowiska z godzinami spędzonymi i już. Jeśli ktoś grał tysiąc godzin w brydża, to jest lepszy od tego, co grał dziesięć. Ale jeśli te dziesięć godzin to były godziny realnej nauki, a te tysiąc - siedzenia i dokładania kart na komendę partnera i tylko tyle - to sorry, ale ten "weteran" zbierze konkretny łomot razem z partnerem, kiedy mu kazać grać.

Cytat:
Nurglitch, nim ponowisz swoj arbitrany osad, notabene bardzo ogolny i krzywdzacy, sugeruje Ci, abys sobie zagral w gre, na temat ktorej sie wypowiadasz.


Krzywdzący kogo? Tekst i opinia Nurglicza wytyka błędy grze, a nie graczom, więc nie wiem, czemu czujesz się urażony? W imieniu deweloperów?

Cytat:
Co innego na przyklad czytac o skokach na bungee, czy je ogladac, a co innego samemu skoczyc. Przekaz osob trzecich niegdy nie zastapi nam wlasnych doswiadczen.


Jak czasem pomyślę, ile zabójstw musi popełnić przeciętny detektyw, żeby wiedzieć, o czym mówi... ech...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziadek Regis
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 10:14, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Cóż, ja akurat nie czepiałbym się definicji "fanu". Jest sobie jaka jest i niech sobie będzie. To późniejsze teorie sprawiają, że ten tekst uznałem za totalną durnotę. Po pierwsze koleś próbuje udowodnić, że jego ulubiona gra uczy samych cudownych rzeczy i przez to jest cudowna i wspaniała. Według jego teorii czas spędzony nad tą grą jest niczym, liczą się tylko umiejętności. Chciałbym zobaczyć tych graczy, co to potrafią po jednej godzinie gry pokonać tych, którzy siedzieli nad tą grą 1000 godzin (te liczby to cytat z artykułu). To właściwie jedyna rzecz, jakiej SF według niego uczy (pisze niby o 6 rzeczach, ale każdą można sprowadzić właśnie do tego, że czas spędzony nad grą nie daje żadnej przewagi; moim zdaniem to jeden z głupszych tekstów jakie słyszałem). W drugiej części tego tekstu koleś próbuje przekonać, że WoW uczy rzeczy złych. Po pierwsze uczy że czas jest ważniejszy niż skill. A czy jest inaczej? Czy tacy piłkarze jak Ronaldo, Bekcham, Raul i cała reszta byliby nadal wirtuozami piłki nożnej, gdyby trenowali raz w tygodniu przez godzinę? Czy bardzo zdolny programista teoretyk, który napisał w życiu 200 linii kodu napisze w krótkim czasie lepszy program niż przeciętny programista z 5 letnią praktyką? Moim zdaniem w obu przypadkach odpowiedź brzmi nie. Cóż więc dziwnego, że w DOWOLNYM rpg, czy to papierowym, czy komputerowym, multiplayerowym, czy singleplayerowym postaci wraz z upływem czasu "growego" stają się coraz silniejsze?
Po drugie WoW uczy nas, że Group > Solo. STRASZNE!!! Przecież każdy wie, że więcej można osiągnąć samemu niż w zgranym, dobrze się uzupełniającym zespole. Jak w ogóle można dyskutować z argumentami tego człowieka? Nie zapominajmy zresztą, że gry typu Massive Multiplayer Online są robione z myślą o introwertykach, którzy chcą grać sami i starają się unikać grania w grupie. Każdy gra w mmo właśnie po to, żeby grać samemu. Eh...
Trzeci zarzut to gildie, które generują zachowania "us vs. them" i uczą nacjonalizmu. OMG! Gram w WoWa już ponad rok, należałem do niejednej gildii i nigdy nie wpadłem na taki pomysł jak ten misio. Gildie w WoWie służą (imho) zbieraniu ludzi, którzy chcą grać w podobny sposób, ludzi, którzy chcą sobie na wzajem pomagać, dzielić się doświadczeniami itp. Nigdy nie spotkałem się z czymś takim jak "on jest z gildii X, nienawidzimy go". Co więcej nie można walczyć z gildiami z tej samej strony sojuszu. Jeśli już coś uczy postawy "us vs. them", to jest to podział graczy na Hordę i Sojusz. Tylko że tego samego uczy wspominany już football i Street Fighter (on nawet gorzej - "me vs. them"). No i każda inna gra, w której mamy do czynienia z rywalizacją. Oraz polityka, studia (wprowadzono tą zasadę "stypendium dla 10% najlepszych na roku"?), praca (ja awansuje, czy on?) itd, itp... Można wymieniać dłuuuugo.
Ostatni zarzut, to ToS. Nie czytałem tego i czytać nie zamierzam, więc nie będę polemizować. Ale patrząc na poziom reszty tego artykułu, podejrzewam, że i w tym akapicie są bzdury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziadek Regis
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 10:21, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Galhard napisał:
Mylisz godziny poświęcane na szkolenie umiejętności i rozpoznanie środowiska z godzinami spędzonymi i już. Jeśli ktoś grał tysiąc godzin w brydża, to jest lepszy od tego, co grał dziesięć. Ale jeśli te dziesięć godzin to były godziny realnej nauki, a te tysiąc - siedzenia i dokładania kart na komendę partnera i tylko tyle - to sorry, ale ten "weteran" zbierze konkretny łomot razem z partnerem, kiedy mu kazać grać.


Jeśli ten koleś, który przez tysiąc godzin dokładał karty nie nauczył się wiecej niż ten drugi przez godzin 10, to albo jest on kompletnym debilem nie zdolnym do jakiejkolwiek nauki, albo w ogóle nie jest zainteresowany tą grą. W obu przypadkach takie podejście do gry w WoWa też nic nie da.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hig
Ten, który wyszedł przez zamknięte drzwi



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 11:52, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Cytat:
W drugiej części tego tekstu koleś próbuje przekonać, że WoW uczy rzeczy złych. Po pierwsze uczy że czas jest ważniejszy niż skill.


Tak jest w istocie. Czas poświęcony na pakowanie jednej postaci jest ważniejszy niż umiejętność gry w WoWa jakotaka, niezależna od konta i chara na którym się gra aktualnie. Nie ważne jakim jesteś weteranem, jeżeli postać którą grasz aktualnie ma poziom o x niższy od przeciwnika (piszę x bo nie wiem dokładnie jaka jest nieprzeskakiwalna różnica poziomów w WoW) to żadnym sposobem go nie pokona, bo tamten ma wyższy poziom, może być nawet kompletną dupą która gra po raz pierwszy, bo akurat siadła na koncie kolegi, ale gorszy gracz i tak wygra, bo ma wyższy poziom.

W grach typu Quake, CS czy inny Unreal, to umiejętność jest ważniejsza niż czas poświęcony na grę. Możesz grać przez 1000h, ale jeżeli nie przełożyło się to na poprawę umiejętnośći, to dalej jest się tak samo cienkim. Poza tym jeśli ktoś osiągnął naprawdę wysoki poziom w Quake, to również w miarę dobrze poradzi sobie w CS, pomimo innego stylu gry. Umiejętności takie jak celne strzeleanie czy unikanie i chowanie się przed wrogim ogniem są tak samo cenne w obu grach.

W WoW tego nie ma, liczy się tylko czas spędzony na konkretnej postaci, twoje umiejętności są bez znaczenia.

Cytat:
Po drugie WoW uczy nas, że Group > Solo. STRASZNE!!! Przecież każdy wie, że więcej można osiągnąć samemu niż w zgranym, dobrze się uzupełniającym zespole. Jak w ogóle można dyskutować z argumentami tego człowieka?


1. Cytat z artykułu:
Many of the players are brainwashed by this poor assumption, often saying "It's an MMO, of course you have to group with 40 other people do accomplish anything." Ironically, World of Warcraft was originally founded on exactly the opposite idea. The game started off by saying that EverQuest had that philosophy, and that Warcraft will not.

2. Chodzi o to, że WoW wymusza zbieranie się w 40osobowe grupy, żeby cokolwiek zrobić i tylko takie grupy dostaną najlepsze łupy. Jakoś nie słyszałem o lokacjach dla wysokopoziomowych graczy, w których tylko 3 czy 4 osoby mogą na raz przebywać i które dają szansę unikatowego łupu. To o czym słyszałem to zbieranie się w 40 osób, żeby po raz kolejny zrobić lokację X i może w końcu dostać upragniony łup. Nie wiele się to różni o raidów z D2.

Cytat:
Gildie w WoWie służą (imho) zbieraniu ludzi, którzy chcą grać w podobny sposób, ludzi, którzy chcą sobie na wzajem pomagać, dzielić się doświadczeniami itp. Nigdy nie spotkałem się z czymś takim jak "on jest z gildii X, nienawidzimy go". Co więcej nie można walczyć z gildiami z tej samej strony sojuszu. Jeśli już coś uczy postawy "us vs. them", to jest to podział graczy na Hordę i Sojusz. Tylko że tego samego uczy wspominany już football i Street Fighter (on nawet gorzej - "me vs. them"). No i każda inna gra, w której mamy do czynienia z rywalizacją. Oraz polityka, studia (wprowadzono tą zasadę "stypendium dla 10% najlepszych na roku"?), praca (ja awansuje, czy on?) itd, itp... Można wymieniać dłuuuugo.


1. Daruj sobie reductio ad absurdum

2. Cytat i objaśnienie
You're either with a guild, or you're nobody to them.
Zarzut polega na tym, że można na raz należeć do tylko jednej gildii, co jest niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, bo w normalnym życiu można należeć do X organizacji i być z nimi związanym w różnym stopniu.

Cytat:
Ostatni zarzut, to ToS. Nie czytałem tego i czytać nie zamierzam, więc nie będę polemizować. Ale patrząc na poziom reszty tego artykułu, podejrzewam, że i w tym akapicie są bzdury.


Aż z tego wszystkiego przeczytałem ToS WoWa, generalnie napisane są tak, że każde wykorzystanie przez gracza błędu i/lub niedoskonałośći gry na swoją korzyść jest jego przewinieniem. Jeśi Blizzard nie chce jakichś konkretnych zachowań w grze to powinien je uniemożliwić, nie karać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziadek Regis
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 15:03, 18 Kwi 2006    Temat postu:

hig napisał:
Tak jest w istocie. Czas poświęcony na pakowanie jednej postaci jest ważniejszy niż umiejętność gry w WoWa jakotaka, niezależna od konta i chara na którym się gra aktualnie....


Zauważ proszę, że WoW jest grą RPG. W każdej grze RPG jest coś takiego jak rozwój postaci. Który zajmuje czas. W walce między playerami w WoW (i każdym innym rpgu) liczą się także skille postaci, którą gracz prowadzi. Czego nas to uczy? Że aby zdobyć skilla trzeba się napracować? Jest w tym coś złego?

Cytat:
W grach typu Quake, CS czy inny Unreal, to umiejętność jest ważniejsza niż czas poświęcony na grę. Możesz grać przez 1000h, ale jeżeli nie przełożyło się to na poprawę umiejętnośći, to dalej jest się tak samo cienkim.


Znaczy się tą umiejętność można osiągnąć nie poświęcając czasu?
Znasz kogoś, kto grał w CS itp przez 1000h i nie przełożyło się to na poprawę jego umiejętności?

Cytat:
2. Chodzi o to, że WoW wymusza zbieranie się w 40osobowe grupy, żeby cokolwiek zrobić...


Gówno prawda - wybacz kolokwializm

Cytat:
...i tylko takie grupy dostaną najlepsze łupy.


Owszem, prawda - najtrudniejsi przeciwnicy zapewniają najlepszy łup. Czy to nielogiczne?

Cytat:
Jakoś nie słyszałem o lokacjach dla wysokopoziomowych graczy, w których tylko 3 czy 4 osoby mogą na raz przebywać i które dają szansę unikatowego łupu.


To świadczy jedynie o nieznajomości tej gry. Unikaty możesz sobie wręcz samemu zrobić, możesz też je kupić na aukcji wewnątrz gry.

Cytat:
Zarzut polega na tym, że można na raz należeć do tylko jednej gildii, co jest niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, bo w normalnym życiu można należeć do...


... tylko jednej partii, tylko jednego klubu piłkarskiego, chodzić do tylko jednego liceum, należeć do tylko jednej gildii w WoWie... :/

Cytat:
Jeśi Blizzard nie chce jakichś konkretnych zachowań w grze to powinien je uniemożliwić, nie karać.


Zgadzam się. Chociaż sam wiesz, że nie wszystko da się oprogramować ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nurglitch
cierobił



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:41, 18 Kwi 2006    Temat postu:

EmielRegis napisał:
Po pierwsze koleś próbuje udowodnić, że jego ulubiona gra uczy samych cudownych rzeczy i przez to jest cudowna i wspaniała.


Nie. Twierdzi, że jego ulubiona gra uczy pzyzwoitych rzeczy, natomiast WoW uczy gówna.

EmielRegis napisał:

Według jego teorii czas spędzony nad tą grą jest niczym, liczą się tylko umiejętności. Chciałbym zobaczyć tych graczy, co to potrafią po jednej godzinie gry pokonać tych, którzy siedzieli nad tą grą 1000 godzin (te liczby to cytat z artykułu).


Jakie idiotyzmy można udowadniać manipulując liczbami. Czyli kolo, który nad grą siedział sekundę powinien zawsze spuścić wpierdol komuś, kto siedział pikosekundę, tak? Przecież uczył się trylion razy dłużej!

W godzinę nauczysz się tylko Close Combat. I tak - będąc dobrym taktykiem spuścisz ciężki łomot kolesiowi, który jest miernotą a nad grą spędził rok. Żadnej gry zręcznościowej nie opanujesz dobrze w godzinę. Porównaj jakieś 100 godzin z 10000 i masz sensowniejszą baze. Ja, jako dzieciak, spędziwszy nad Tekkenem 2 około 100-200 godzin spuściłem ciężki wpierdol wicemistrzowi Polski, który przeżył w niej pół życia.


EmielRegis napisał:
Po pierwsze uczy że czas jest ważniejszy niż skill. A czy jest inaczej?


Jest. Porównaj sobie ile uczył się wojny Aleksander Wielki a ile Marszałek Petain. I z jakimi rezultatami. Umiejętności są funkcją czasu spędzonego na nauce - do pewnego momentu.

EmielRegis napisał:

Czy tacy piłkarze jak Ronaldo, Bekcham, Raul i cała reszta byliby nadal wirtuozami piłki nożnej, gdyby trenowali raz w tygodniu przez godzinę?


Wirtuozami - nie. Byliby bardzo dobrzy. Czyli twierdzisz, że każdy idiota, niezależnie od poziomu talentu, będzie lepszy od Beckhama jeśli będzie trenował grę w piłkę przez dziesięć godzin dziennie, 365 dni w roku? To aż tak proste?

EmielRegis napisał:

Cóż więc dziwnego, że w DOWOLNYM rpg, czy to papierowym, czy komputerowym, multiplayerowym, czy singleplayerowym postaci wraz z upływem czasu "growego" stają się coraz silniejsze?


Dziwnego? Nic. Ale kogo obchodzą postaci? Ważni są gracze. W grze A żeby Jasiu miał szansę ze Zdzisiem, jego postać musi spędzić sto godzin obracając korbę w grze. Ale jeśli postać Zdzisia spędzi 200 godzin obracając korbę, Jasiu znowu nie będzie miał szans. W grze B postać Zdzisia, która spędziła na obracaniu korby 100 godzin będzie lepsza od dowolnej postaci, która spędziła na tym godzinę. Ale 200 godzin nie będzie dawało znaczącej przewagi wobec 50. Która gra jest dla gracza lepsza? Która uczy syfu?

EmielRegis napisał:

Po drugie WoW uczy nas, że Group > Solo. STRASZNE!!!


Panna Irena demagogizuje. Zarzutem nie jest uczenie przez WoW, że grupa jest silniejsza, niż jednostka. Zarzutem jest uczenie przez WoW że jednostka pozbawiona jest jakiegokolwiek znaczenia i jest niczym, a liczy się wyłącznie masa.

EmielRegis napisał:
Przecież każdy wie, że więcej można osiągnąć samemu niż w zgranym, dobrze się uzupełniającym zespole. Jak w ogóle można dyskutować z argumentami tego człowieka?


Na przykład porównując demokrację ateńską, w której rządzili wszyscy na raz do prezydenckiej. Albo skuteczność w zwalczaniu dowódców wroga wykazywaną przez snajpera i przez batalion artylerii. Grupa ma swoje plusy, jednostka swoje. Jak można dyskutować z kimś, kto nie zauważa, że jednostka jest czymś więcej, niż trybikiem w masie?

I że zdobywanie umiejętności to nie kręcenie korbą przez 1000 godzin?


"Generał Dreedle życzył sobie, żeby jego żołnierze spędzali na strzelaniu do rzutków tyle czasu, na ile im tylko pozwoli przepustowość strzelnicy i rozkład lotów. Strzelanie do rzutków przez osiem godzin miesięcznie było dla nich doskonałym ćwiczeniem. Nabierali dzięki temu wprawy w strzelaniu do rzutków."




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziadek Regis
Ten, który daje kredyt zaufania



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 16:29, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Nurglitch napisał:
Jakie idiotyzmy można udowadniać manipulując liczbami (...) Porównaj jakieś 100 godzin z 10000 i masz sensowniejszą baze.


To nie ja pierwszy użyłem tych liczb

Cytat:
Porównaj sobie ile uczył się wojny Aleksander Wielki a ile Marszałek Petain. I z jakimi rezultatami.


Czego to dowodzi? Że talent wpływa na to jak szybko zdobywamy umiejętności? Dokładnie jak w WoWie - są ludzie, którzy potrafią zdobyć maksymalny level w 4 dni, innym zajmuje to "1000h".

Cytat:
Czyli twierdzisz, że każdy idiota, niezależnie od poziomu talentu, będzie lepszy od Beckhama jeśli będzie trenował grę w piłkę przez dziesięć godzin dziennie, 365 dni w roku? To aż tak proste?


Czyżbyś nie zrozumiał? Czy to tylko demagogia? ;)
Tak, każdy idiota będzie lepszy - o ile Beckham trenować będzie jedną godzinę w tygodniu. Po roku każdy idiota będzie lepszy.

Cytat:
Dziwnego? Nic. Ale kogo obchodzą postaci? Ważni są gracze.


Hm, kogo obchodzą postaci w grze rpg? Nie no, chyba nikogo. W końcu w rpg postaci to tylko nieistotne dodatki do graczy...

Cytat:
Zarzutem jest uczenie przez WoW że jednostka pozbawiona jest jakiegokolwiek znaczenia i jest niczym, a liczy się wyłącznie masa.


Rozumiem, że to jest aksjomat? Czy może będzie jakiś dowód tej tezy? Jakoś miałkim jest stwierdzenie, że najlepszy loot można znaleźć tylko tam, gdzie dasz radę wejść tylko dużą grupą. To znaczy, że jeśli nie masz najlepszego sprzętu, to jesteś nikim? Że jeśli nie jesteś najlepszy, to jesteś nikim? Czy jak to należy rozumieć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
harvezd
Ten, o którym Seji mówi, że jest fajny



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stont kleeckam

PostWysłany: Wto 16:43, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Nurglitch napisał:
Na przykład porównując demokrację ateńską, w której rządzili wszyscy na raz do prezydenckiej.


Wszyscy obywatele, a trzeba było się nielada natrudzić żebyzostać obywatelem ateńskiej polis, który to stan z góry był niedostępny dla kobiet, niewolników i obcokrajowców przebywających na terenie Attyki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galhard
no no, tylko nie szczerbaty



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Parszawa

PostWysłany: Wto 20:30, 18 Kwi 2006    Temat postu:

EmielRegis napisał:
Czego to dowodzi? Że talent wpływa na to jak szybko zdobywamy umiejętności? Dokładnie jak w WoWie - są ludzie, którzy potrafią zdobyć maksymalny level w 4 dni, innym zajmuje to "1000h".


Drogi Emielu! Mam ten problem, że chciałem cię wytłumaczyć słabą znajomością angielskiego, bo kompletnie mijasz się z tezami tekstu. Ale my, o ile wiem, mówimy całkiem przyzwoitą polszczyzną, a to już drugi język, którego najwyraźniej nie znasz. A więc wyjaśnijmy - tezą tekstu jest, że system WoW zakłada PROSTE przeliczenie czasu spędzanego na grze na efekty oraz PROSTE uzależnienie sukcesu gracza od gry w drużynie.
Co do tego pierwszego, mówiąc proste mam na myśli takie, które nie uwzględnia innych czynników niż czas spędzony. Posłużę się tu pewną analogią: wyobraź sobie, że organizacje harcerskie nagle zmieniają system. Obecny jest taki, w którym wstępujesz do harcerstwa, a po jakimś czasie ZASŁUGUJESZ na Krzyż Harcerski i stanie się pełnoprawnym członkiem tej elitarnej organizacji młodzieżowej. Trwa to zwykle koło roku, ale znałem takich, którzy dostali krzyż po trzech tygodniach (i to zasłużenie) oraz takich, którzy czekali latami. Nowy, hipotetyczny, miałby być taki, w którym dostajesz po roku Krzyż i koniec. Jak to się ma do elitaryzmu organizacji i sensowności istnienia Krzyża w ogóle? Robi się z tego po prostu szczerbata zabawa. Sposobem, w jaki bronisz WoWa w tym punkcie, jest próba przekonania nas, że ma on własnie taki, "harcerski" system. Autor tekstu pisze zaś, że to gra, w której liczy się odczekanie.

Cytat:
Czyżbyś nie zrozumiał? Czy to tylko demagogia? ;)
Tak, każdy idiota będzie lepszy - o ile Beckham trenować będzie jedną godzinę w tygodniu. Po roku każdy idiota będzie lepszy.


[link widoczny dla zalogowanych] Ten to chyba dużo trenuje, skoro gra w angielskiej 2 lizde i polskiej reprezentacji. Myślę, że my jak my, ale Angole płacą mu za to, żeby ćwiczył te klika godzin dziennie, jak na zawodowego piłkarza przystało. I co?

Cytat:
Hm, kogo obchodzą postaci w grze rpg? Nie no, chyba nikogo. W końcu w rpg postaci to tylko nieistotne dodatki do graczy...


A ty grasz dla zadowolenia swojej postaci i po to, żeby pomóc jej dobrze spędzać czas? A czy twoi rodzice lubią twoich niewidzialnych przyjaciół?

Cytat:
Cytat:
Zarzutem jest uczenie przez WoW że jednostka pozbawiona jest jakiegokolwiek znaczenia i jest niczym, a liczy się wyłącznie masa.


Rozumiem, że to jest aksjomat? Czy może będzie jakiś dowód tej tezy? Jakoś miałkim jest stwierdzenie, że najlepszy loot można znaleźć tylko tam, gdzie dasz radę wejść tylko dużą grupą. To znaczy, że jeśli nie masz najlepszego sprzętu, to jesteś nikim? Że jeśli nie jesteś najlepszy, to jesteś nikim? Czy jak to należy rozumieć?


Tak, to właśnie my o to pytamy.

Cytat:
Jeśli ten koleś, który przez tysiąc godzin dokładał karty nie nauczył się wiecej niż ten drugi przez godzin 10, to albo jest on kompletnym debilem nie zdolnym do jakiejkolwiek nauki, albo w ogóle nie jest zainteresowany tą grą. W obu przypadkach takie podejście do gry w WoWa też nic nie da.


Grałeś kiedyś w brydża? Chętnie przeprowadziłbym taki eksperyment, żeby ci udowodnić jak bardzo bez sensu chcesz chyba ze mnie zrobić kretyna. Otóż sadzasz osobę nie znającą brydża przy stoliku na pozycji "dziadka" i dyktujesz jej: teraz dołóż 10 pik, a teraz asa kier i tak dalej. Drugą osobę uczysz grać tłumacząc jej. Fajnie by było przeprowadzić taki eksperyment właśnie na tobie, dzięki czemu z mega prawdopodobieństwem można by cię później nazwać "kompletnym debilem niezdatnym do jakiejkolwiek nauki" z przypisem do twojej własnej wypowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarheF
Ten, który zawsze stał z boku



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd

PostWysłany: Śro 7:18, 19 Kwi 2006    Temat postu:

Nie chce mi sie wdawac w ta cala dyskusje, bo IMHO nie jest tego warta, ale dorzuce male conieco od siebie.

Galhard napisał:

Cytat:
Hm, kogo obchodzą postaci w grze rpg? Nie no, chyba nikogo. W końcu w rpg postaci to tylko nieistotne dodatki do graczy...


A ty grasz dla zadowolenia swojej postaci i po to, żeby pomóc jej dobrze spędzać czas? A czy twoi rodzice lubią twoich niewidzialnych przyjaciół?


Postac w grze RPG jest avatarem, narzedziem, forma ekspresji gracza w wirtualnym swiecie, takim bardziej rozbudownym logo z wiekszymi mozliwosciami. Z zalorzenia dopakowuje sie ja aby zyskac przewage nad innymi postaciami graczy, zyskujac w ten sposob podziw ze strony innych graczy, ich uznanie, czasem ich zazdrosc, wlasna satysfacje z bycia lepszym, zaradniejszym, bogatszym, sprytniejszym od tych ktorych postacie nam nie dorownuja. Ot taka bardziej czasochlonna i warunkujaca forma lechatania wlasnego ego o minimalnych wymiernych profitach z tego wynikajacych, ale o duzym stopniu otrzymywanej rozrywki. W sumie cale RPG sie do tego sprowadza (halo teoria sworznia). Tutaj tylko mamy to obrane w ladana komputerowa grafike, efekty dzwiekowe, oraz mozliwosc interakcji z iloscia osob niemozliwa do sprowadzenia na jakakolwiek przyzwoita i satysfakcjoniujaca sesje PnP RPG.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nurglitch
cierobił



Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 483
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:50, 19 Kwi 2006    Temat postu:

MarheF napisał:

Postac w grze RPG jest avatarem, narzedziem, forma ekspresji gracza w wirtualnym swiecie, takim bardziej rozbudownym logo z wiekszymi mozliwosciami. Z zalorzenia dopakowuje sie ja aby zyskac przewage nad innymi postaciami graczy, zyskujac w ten sposob podziw ze strony innych graczy, ich uznanie, czasem ich zazdrosc, wlasna satysfacje z bycia lepszym, zaradniejszym, bogatszym, sprytniejszym od tych ktorych postacie nam nie dorownuja.


Nie, nie z założenia. Z jednego z założeń. Jest masa gier na rynku i nie wszystkie są skupione na tym, żeby zmusić graczy do grania jedną jedyną postacią (bo godzina spędzona na kręceniu korbą przez postać B to godzina, przez którą nie kręciła korbą postać A) i nie wszystkie używają liniowej zależności czasu spędzonego na żmudnych powtarzalnych czynnościach do stopnia pakerności postaci.

Tekst nie jest o tym, czego gra uczy postaci. Gra nie uczy postaci niczego, bo postać poza bandą bitów nie istnieje. Tekst jest o tym, czego gra uczy gracza. Mianowicie - że umiejętności są nieistotne. Istotny jest czas, spędzony na kręceniu korbą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Byliśmy żołnierzami... Strona Główna -> Offtopic, uwagi, propozycje itp. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin